Noc ze środy na czwartek, Żukowa załoga plus Wojciech i Olek. Cel - Kostrzyn nad Odrą.
Ooo!!! Jedziemy na Woodstock!!
Zaczęliśmy ambitnie bijąc nasz poprzedni rekord prędkości - tym razem prawie dobiliśmy do końca licznika.Wynik szacujemy na 118km/h. Zdjęcie mało wyraźne ale martwiliśmy się o życie a nie ostre zdjęcie ;-)
Trzy dni imprezy dość szybko minęło i trzeba było wracać do domu. Wyjazd z Kostrzyna udał się bezproblemowo - wyjeżdżaliśmy o 8:30 czyli większość uczestników jeszcze spała. Przez Zielona Górą zaczęły się korki. Z powodu wypadku policja zamknęła S3, następny był remont A4. Nic jednak nie zapowiadało że największe opóźnienie będziemy mieli przez nasze auto. Na podjeździe pod Górę św. Anny przestał działać dodatkowy wentylator - na standardowym auto szybko się zagotowało. Pauza chłodząca i w drogę. Niestety po paru km zerwał się pasek alternatora i pompy wody. Dostaliśmy bez chłodzenia i ładowania akumulatora 90 km od domu na środku autostrady. Akurat formował się korek dzięki czemu mogliśmy próbować organizować od innych kierowców potrzebna nam część. Swoimi częściami zapasowymi podzielili się ludzie podróżujący dwoma fantastycznymi Fordami Granada, miły Pan z poloneza oraz wesoła ekipa z Dużego Fiata z Rybnika. Niestety żaden pasek nie pasował ale dziękujemy za chęć pomocy :)
Po wymianie powrót na autostradę, parę kilometrów jazdy i jakiś kierowca uświadamia nas że nie mamy z tyłu świateł. Naprawa na miejscu nie była możliwa więc zrobiliśmy szybką prowizorkę wykorzystując nasze oświetlenie wewnętrzne w charakterze świateł postojowych. Po 15 godzinach udało się dojechac do domu :)
Zostały 2 tygodnie do wyjazdu w Alpy i wszystkie siły skupiamy na wychwyceniu ewentualnych usterek. Światła już mamy naprawione, układ chłodzenia będziemy dziś składać, wymieniamy alternator i gromadzimy części zapasowe. Będzie dobrze!
ps. Mamy 5 osobę na wyjazd - pojedzie z nami Jacek ze Świętochłowic.
ps2. Mamy szyberdach w Żuku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz